NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » PRZEDSZKOLA I SZKOŁY » UWAGA NA PRZEDSZKOLE PRZY KRZEMIENNEJ

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 2>>>    strony: [1]2

UWAGA na przedszkole przy Krzemiennej

  
donna31
05.02.2011 21:17:30
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 189 #645117
Od: 2011-1-29


Ilość edycji wpisu: 1
Dziewczyny. Muszę się wygadać i napisać, co nas spotkało, bo zwariuję. Inga od października chodziła do przedszkola dla dzieci z autyzmem przy ul. Krzemiennej. Jak może niektórzy wiedzą, w zeszłym tygodniu zapisałam ją do przedszkola integracyjnego. Okazało się, że bardzo dobrze zrobiłam. Dziś zadzwoniła do mnie znajoma - mama dziecka uczęszczającego do porannej grupy na Krzemiennej. Otóż miała ona takie szczęście, że weszła na salę w trakcie zajęć, konkretnie pół godziny po rozpoczęciu balu karnawałowego w zeszły wtorek. Jej oczom ukazał się następujący obraz - dzieciaki w cienkich strojach, spocone, biegające w kółko, TRZY okna otwarte i przeciąg na maksa, a do tego szwedzki stół z cukierkami, czekoladkami i wafelkami i wszystkie dzieci - W TYM I MOJE DZIECKO - obżerające się tymi słodyczami przy tym stole !!!! Wiecie dobrze wszystkie, jak ważna jest dieta u naszych dzieciaków. Niektóre wiedzą, jak my stajemy na głowie, zeby od lipca Inga nie dostała ani grama cukru. Moja znajoma, która dzwoniła zabrała dziecko z przedszkola. Młody ma kaszel, katar, jest duże prawdopodobieństwo że wyląduje na antybiotyku! Kto otwiera okna w lutym w pomieszczeniu, gdzie są przepocone dzieci??? A ja mam już odpowiedź na to, dlaczego przez ostatnie parę dni Inga biega po ścianach, nie śpi nocami, jest bardziej rozkojarzona, ma poszerzone źrenice. Jedyny plus i zbieg okoliczności, że w środę wprowadziliśmy naprawdę silne probiotyki - CytoFlorę, Enterol, Dicoflor.
Oczywiście nie zostawię tego tak za żadne skarby. W poniedziałek doręczę dyrekcji rezygnację (i tak miałam to zrobić) wraz z kopiami skarg do Wydziału Oświaty UM, Kuratorium Oświaty i CPP. Mam zaświadczenie od dr Sokali, gdzie jest napisane w zaleceniach dieta bg/bm/bc. Panie zlekceważyły te zalecenia. Podczas rozmowy ze znajomą, odparły tylko: wie pani, są różne opinie co do tej diety, jedni mówią, że pomaga, drudzy, że nie... Taka jest świadomość pań z przedszkola specjalnego dla dzieci z autyzmem. Zresztą pani prezes stowarzyszenia, które prowadzi przedszkole już na samym początku mnie oświeciła, że autyzmu się nie leczy, nic się nie da zrobić oprócz przyuczenia dziecka do ośrodka. Nie sądziłam jednak, że w tak oczywisty i bezczelny sposób zignorowane zostaną zalecenia podpisane przez lekarza!
Na pewno wyobrażacie sobie, jak muszę się czuć. Ja i mój mąż.

PS Od razu wrzucę ten post też na forum SDSI, bo tam też ludzie zaglądają i ewentualnie na inne jakie znajdę.
  
Electra28.03.2024 12:46:43
poziom 5

oczka
  
perlai
05.02.2011 21:38:06
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 253 #645136
Od: 2011-2-1
to rzeczywiście skandal! zalecenia dietetyczne powinny być przestrzegane bez względu na to, co myślą o tym nauczycielki.
co do otwierania okien, to słyszałam z pewnych Pewnych źródeł w czasach, gdy jeszcze nie myśleliśmy o dzieciach i przedszkolach, że to jest sposób na zmniejszenie frekwencji przedszkolaków...smutny
  
krzyk
06.02.2011 13:07:08
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 28 #645383
Od: 2011-1-30
Jej Agata w głowie mi się to nie mieści!!!!!!!!! Brak mi słów, bardzo mi przykro że to się wydarzyło również wobec Ingi tym bardziej że wiem ile pracy wkładacie w jej leczenie. Paradoksalnie dobrze że trafiły na Ciebie bo Ty tego tak nie zostawisz i z pewnością konsekwencje zostaną poniesione!! Moje dziecko było już jedną nogą w tym przedszkolu, w ostatniej chwili się rozmyśliłam i zapisałam go do NUTKI. Normalnie jakaś opatrzność...
Przy okazji witam się serdecznie na forum.
Kasia, mama 4,5 letniego Adasia.
  
monikap
06.02.2011 20:58:16
Grupa: Użytkownik

Posty: 11 #645694
Od: 2011-2-3
Witam
Ja jednak będę bronić przedszkola na Krzemiennej.Gdyby nie fachowa pomoc i opieka pracujących tam osób nie wiem jak dziś funkcjonowałoby moje dziecko.Dwa lata ciężkiej pracy każdego dnia przynoszą efekty.
  
donna31
06.02.2011 21:07:25
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 189 #645701
Od: 2011-1-29
Ja jednak nie rozumiem, jak można bronić osób, które jawnie i bezczelnie lekceważą zalecenia podpisane przez lekarza (zaświadczenie o diecie wydała dr Sokala), wiedząc że dziecko jest na diecie, podają mu wafelki i inne jedzenie z dużą ilością cukru i kompletnie nie informują o tym rodzica w żaden sposób. Jak dla mnie nie ma to kompletnie nic wspólnego z jakąkolwiek fachowością, dbałością o rozwój dziecka (w ogóle co to za pomysł podawanie cukru jakiemukolwiek dziecku z autyzmem, nieważne czy na diecie czy nie?) i szacunkiem dla rodzica, lekarza i dziecka. Jest to kompletne zaprzeczenie misji przedszkola, jak również działanie sprzeczne z Kartą Nauczyciela i innymi przepisami. Myślę, że działanie pań z przedszkola na Krzemiennej, spowodowało to, że Inga jest dalej niż bliżej wyleczeniu i to jest dla mnie absolutny i kompletny skandal.
Taka jest moja opinia.
  
dziubi
07.02.2011 15:39:01
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 54 #646087
Od: 2011-1-29
I tu znowu jesteśmy u podstaw tego, co jedynie słuszne, uznane oficjalnie przez władze i konfrontujemy to z czymś, co nie uznane i nie oczywiste, a wręcz może szkodliwe(w tym diety)dla naszych dzieci...to trochę ironiczne może dla niektórych,ale taka jest prawda. Sama jestem przed dylematem oddania dziecka do przedszkola i nie wiem czego się spodziewać, jeśli osoby pracujące w instytucji państwowej, które poleciły mi przedszkole dla dziecka, same podważają diety i leczenie biomedyczne, a co gorsza wmawiają mi, że autyzm jest nieuleczalny i nie wiadomo od czego jest. Z tego, co wiem od jednej koleżanki z Gdańska, matki dziecka atystycznego, możnaby się ubiegać o dotację na dziecko w przedszkolu prywatnym i wtedy jest to na rękę dyrekcji, która ma pieniądze na terapię dla takiego dziecka i opiekę (dużo większe, bo 9,5 x dotacji na zdwowe dziecko czyli ponad 3tys zł miesięcznie)i wtedy może można czegoś od szanownej p. dyrektor wymagać.

  
donna31
07.02.2011 16:33:31
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 189 #646121
Od: 2011-1-29
Dzisiaj moja znajoma rozmawiała z dyrektorką przedszkola (ja się wybieram jutro rano) i z jej relacji wynika, że to po prostu jakiś skandal. Dyrektorka na pytanie, czemu były słodycze na imprezie, odparła: a dlaczego nie? i dodała, że ona się nie spotkała w żadnej publikacji z tym, że dieta leczy z autyzmu. Uznała częściowo zarzut, że były okna otwarte w lutym w sali ze zgrzanymi dzieciakami, ale w słodyczach nie widziała nic złego. W sumie ma pewno kolejkę zdesperowanych rodziców na nasze miejsca i kolejne 3400 miesięcznie dotacji, to co jej za różnica, nie ma absolutnie żadnych powodów, żeby nas traktować z szacunkiem, jak widać. Jeszcze miałam nadzieję, że to wszystko był jakiś wybryk przedszkolanek, a dyrekcja przeprosi, okaże skruchę itp, ale nic z tego.
Dziubi, to jest tak, że jak masz orzeczenie o kształceniu specjalnym z CPP to placówka, która je realizuje dostaje 3400 zł na dziecko. Czy przedszkole prywatne czy publiczne, nieistotne. My mamy to orzeczenie i teraz dotację na Ingę będzie otrzymywało przedszkole integracyjne.
  
krzyk
07.02.2011 16:46:54
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 28 #646127
Od: 2011-1-30
Tak to prawda, każde przedszkole dostaje te 3400 za dziecko z orzeczeniem, dlatego teraz tak modne stało się zakładanie przedszkoli z oddziałami integracyjnymi-poprostu się opłaca. Na szczęście my na tym korzystamy tzn. nasze dzieci. Nie mogę uwierzyć w że szanowna Pani dyrektor w ten sposób odpowiedziała. Decyzja o stosowaniu diety bądź nie to jest decyzja tylko i wyłącznie rodziców i napewno nie może decydować o tym personel czy dyrekcja placówki. Trzeba zobaczyć jak to wygląda od strony prawnej wydaje mi się że takie zachowanie nadaje się pod jakiś paragraf.
  
monikap
07.02.2011 17:14:01
Grupa: Użytkownik

Posty: 11 #646144
Od: 2011-2-3
Donna jaką masz pewność że twoje dziecko jak to określiłaś "obżerało się "przy stole,byłaś tam ,widziałaś ? Może i były na balu słodycze ,czekoladki ,wafelki ale przecież nie wszystkie dzieciaczki są na diecie.W grupie mojego syna są dzieci które nie znają smaku cukru,mleka ,glutenu ,chodzą do przedszkola nie dzień ,nie tydzień i nie miesiąc i nigdy nie słyszałam aby jakiś rodzic miał pretensje o to iż jego dziecko dostało to czego jeść nie może.Dobrze wiesz że większość zajęć odbywających się na Krzemiennej odbywa się w systemie 1:1 Terapeutka prowadzącą Ingę zapewno znała sytuację i nie wierzę aby nie zwracała uwagi na dziecko.
Swoją drogą najpierw wypadałoby porozmawiać z dyrekcją aby mieć pewność tego o czym się pisze
  
donna31
07.02.2011 18:01:22
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 189 #646183
Od: 2011-1-29
Monikop, jeżeli chcesz, mogę Ci z przyjemnością przekazać na priv telefon do Doroty, mamy Dawidka, która widziała to na własne oczy, a której wierzę - bo to moja dobra znajoma, która nie ma kompletnie żadnych podstaw aby mnie okłamywać. Zresztą wysyłam jej właśnie namiar na to forum, może bardziej plastycznie opisze tę sytuację niż ja. Poza tym mam pewność tego o czym piszę, bo znam moje dziecko i od wtorku ma totalne objawy zagrzybienia (tylko nie wiedziałam skąd to). We wtorek wieczorem to się prawie poryczałam, bo nie była w stanie ułożyć puzzli, które rozkminia bez problemu, jedyne co była w stanie zrobić, to uderzać jednym puzzlem o drugi z rozszerzonymi źrenicami i dosłownie obłędem w oczach. A od wtorku co noc regularnie budzi się 1-2 i przez trzy godziny dosłownie skacze po meblach. Wróciły zachowania, które ostatni raz widziałam w lipcu przed przejściem na dietę - np przystawia sobie dwa fotele, wchodzi na jeden, potem na drugi, dotyka firanki i schodzi i tak w kółko, póki się jej nie powstrzyma. Każdy, kto miał dziecko zagrzybione, a które przeszło na dietę i widzi porównanie, chyba wie o co mi chodzi. Czy to ma być zbieg okoliczności? Znajomej nie mówiłam o zachowaniach Ingi, po prostu zadzwoniła i opowiedziała mi tę sytuację. A to, że Tobie ani znajomym Tobie rodzicom nie przydarzyło się nic takiego, to chyba żaden dowód na to, że taka sytuacja jest niemożliwa, prawda? Koleżanka bardzo dokładnie mi ją opisała, zresztą została na tym balu z dzieciakami do końca, pilnując aby nic nie zjadły, a następnie zabrała syna i go wypisała z tej placówki.
Z dyrekcją rozmawiać będę jutro, ale wiem czego się spodziewać, bo dziś rozmowę miała moja koleżanka. I nikt nie zaprzeczał, że były słodycze i dzieciaki je jadły, więc Twoja linia obrony przedszkola nieco bierze w łeb, co? Po prostu padło stwierdzenie, że dieta nie leczy z autyzmu, więc nie ma problemu że dziecko coś zjadło. I tyle. Jak dla mnie samo to dyskwalifikuje rozmówcę do jakiejkolwiek sensowej konwersacji. I nie wiem, jak wysłuchiwanie takich tłumaczeń dyrekcji miałoby sprawić, że będę mieć większą pewność w tym, co piszę. Ja mam taką pewność, bo opieram się na relacji bezpośredniego świadka a poza tym mam potwierdzenie w postaci znacznego pogorszenia zachowania dziecka - a na tyle je znam, że wiem z czego ono wynika. A w zbiegi okoliczności nie wierzę.
I po swoim doświadczeniu autentycznie trochę zazdroszczę Ci takiej wiary, że terapeuci zwracają uwagę na dzieci przez 100% czasu w przedszkolu i zawsze mówią prawdę (w przeciwieństwo do nawiedzonych matek-wariatek od diety). Mam szczerą nadzieję, że nie przejedziesz się na takiej wierze jak ja i moja koleżanka.

PS Dla ciekawości - Twoje dziecko jest na diecie?
  
dziubi
07.02.2011 18:09:02
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 54 #646192
Od: 2011-1-29
Donna, wiem, że tak jest i załatwiam właśnie takie orzeczenie, mały już chodzi na "rozpoznanie terenu", właśnie są tam razem z tatą dziś. Pani dyr. wydawała mi się przyjemna ostatnim razem, pytała o leczenie, diety. Ja na wszystko szczerze odpowiadałam, ale nie wiem, czy to nie zaważy, jeśli chodzi o przyjęcie dziecka do przedszkola, bo "taki pacjent może się okazać problematyczny" w grupie, gdzie przeważają dzieci zdrowe- mówię o przedszkolu integracyjnym. Nie wszyscy dyrektorzy placówek państwowych są takimi ignorantami, ale może się okazać to niewykonalne, żeby mój synek był odcięty od cukru i glutenu i mleka właśnie w takiej placówce również. Zaproponuję, że sama będę przynosić jedzonko do przedszkola, jeśli to będzie warunek, ale czy mam pewność, że żadna (współczująca biednemu dziecku, co to smaku cukierka, czy ciasteczka nie zaznało)pani z kuchni- go czymś nie uraczy?

monikap->jak moja starsza córka chodziła do państwowego przedszkola, to były takie czasy, że pani i klapsa dała jak jej się dzieciak nie podobał. Mnie wtedy wystarczyły opowieści innych rodziców i skargi mojej niespełna 4 letniej córki, żeby ją stamtąd zabrać. Jednak niektórzy z tych rodziców byli tak naiwni, a niektórzy tak zdesperowani i potrzebujący przedszkola dla swoich dzieci, że udawali, że tego nie widzą albo nie chcą wiedzieć, co tak naprawdę się dzieje z ich pociechami. Ważne było dla nich, że mogli iść do pracy. A personel czuł się nietykalny, dyrektorka była bogiem, bo dziecko przyjęła, więc hulaj dusza, piekła nie ma! Dziś czasy są podobne, przedszkoli jak na lekarstwo- takich, czy innych. Warto się przyglądać takim placówkom, bo przecież to NASZE dzieci mają być tam zadowolone i bezpieczne. Ja też nie rozumiem Twojego oburzenia z powodu tego, że ktoś wskazał na sytuację, która zaistniała w tym przedszkolu. Skoro jest ono takie bez skazy, to nie zaprzeczysz chyba,że to terapeutka zajmująca się Ingą powinna ponieść konsekwencje w pierwszej kolejności.
  
Electra28.03.2024 12:46:43
poziom 5

oczka
  
donna31
07.02.2011 18:31:49
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 189 #646210
Od: 2011-1-29
Dziubi, a które przedszkole bierzecie pod uwagę, bo nie doczytałam?
Z tego co wiem (możemy dopytać na spotkaniu) to Aneta Wasilewska (jak czytasz, Anetko, to mnie popraw) zrezygnowała z posyłania Maćka do przedszkola właśnie dlatego - żeby nie miała miejsca żadna taka możliwość, że zje coś z cukrem. Dr Janus w swojej książce pisze, że wystarczy ilość cukru odpowiadająca jednej łyżeczce (ok 5 g) żeby doprowadzić do całkowitego odrodzenia się grzybni w ciągu kilkunastu tygodni. To jest duże ryzyko. Przedszkola państwowe rzadko przyjmują dzieci z "donoszonym" jedzeniem, bo sanepid.
Niestety przejrzałam przepisy i na razie wynika z nich, że niewiele można zrobić. Okazuje się - to było ciekawe też dla mnie - iż mimo, że placówki niepubliczne biorą duże dotacje, to Urząd Miasta nie ma nad nimi żadnej kontroli. Jedyną kontrolę sprawuje Kuratorium Oświaty - ale tylko w zakresie realizowania podstawy programowej. I tyle. Więc to poczucie nietykalności, o którym pisze dziubi, jest uzasadnione.
Z ciekawostek to ostatnio w pracy zawodowej miałam jedną sytuację, gdzie wychowawczyni I klasy podstawówki straszyła dziecko (ale tak naprawdę poważnie i wulgarnie), że je zamknie w komórce, przywiąże do kaloryfera itp. Matka o tym doniosła, gdzie trzeba. Wyjaśnienia pani były oczywiście jednoznaczne: gdzie tam, ona za żadne skarby by tak nie mówiła, zależy jej na dobru dziecka itp. Na szczęście mama wszyła w spodenki chłopca iPoda i wszystko pięknie zostało nagrane: groźby, podjudzanie małego żeby płakał, wyzwiska. Wszystko. To tak a propos tego, do czego są zdolni pedagodzy z dużym stażem. Ja do stwierdzenia, że "przecież to pani wychowawczyni i NA PEWNO pilnowała dziecko" podchodzę z dużą ostrożnością.
  
perlai
07.02.2011 18:34:56
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 253 #646213
Od: 2011-2-1
trudne jest prowadzenie diety w przedszkolu, ale nie niemożliwe. moje obydwie dziewczyny są na diecie. w zeszłym roku oprócz przekazania stosownego zaświadczenia od lekarza, rozmawiałam o tej diecie i jej wpływie na dzieci prawie ze wszystkimi: z nauczycielkami, z panią dyrektor, z intendentką. nie mówiłam jednak o leczeniu spektrum autyzmu, lecz o zwykłych somatycznych problemach: bólach brzucha, przerwach w spaniu nocą, krzykach, wysypkach, biegunkach (u jednej), zatwardzeniach (u drugiej) itp. wspomniałam, że u jednej z nich mogą wystąpić duszności, jeśli dieta nie będzie trzymana. wszyscy byli bardzo współczujący (łącznie z woźnymi), że dzieci nie mogą cukierków jeść, ale jednogłośnie twierdzili, że lepiej nie dawać słodyczy niż później mają cierpieć. oczywiście 100% pewności nie mam, że ktoś im czegoś nie poda, ale jedna z córek często opowiada, że nie dostała cukierka tylko swoje "ciasteczka" przy jakiejś tam okazji.
w tym roku zaś przedszkole poinformowało mnie uczciwie, że sporządzanie posiłków dla nich wg tych zaleceń jest kłopotliwe, i zaproponowano mi przynoszenie wyżywienia.
tak więc to tylko kwestia ludzi i ich odpowiedzialności...
  
krzyk
07.02.2011 18:35:43
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 28 #646214
Od: 2011-1-30
Hm, monikap nie gniewaj się, ale to że czegoś nie widać i nie słychać nie znaczy jeszcze że tego nie ma. Myślę że skoro problem był w przedszkolu zatajony od jakiegoś (jakiego?) czasu to wszystkie dietowane dzieci padły ofiarą. Istnieje również duże prawdopodobieństwo że także i dzieci Twoich znajomych, znanych Ci osób, które nigdy się nie skarżyły. Być może zwyczajnie nie wiedziały o tym fakcie.
  
kkk
07.02.2011 19:41:41
Grupa: Użytkownik

Posty: 1 #646301
Od: 2011-2-7
Szanowna Pani Donno
Kwalifikacją każdego przyzwoitego człowieka, który formułuje pod adresem innych ludzi zarzuty jest ich zweryfikowanie; winna Pani to wiedzieć, jako osoba - jak można sądzić z postów - uczona w prawie; pisze Pani, na podstawie telefonicznej informacji od „znajomej”, iż dowiedziała się, że w przedszkolu na Krzemiennej dziecko Pani (które ma specjalną dietę ) „obżerało” się słodyczami i były „TRZY okna otwarte i przeciąg na maksa”, a „dzieciaki [były] w cienkich strojach, spocone, biegające w kółko”. Otóż wspomniana „znajoma” przesiedziała przez większość balu (od momentu, gdy weszła) na tej sali, prosząc o zamknięcie uchylonych okien; normalnym zwyczajem w przedszkolu jest wietrzenie sal, tak było i tego dnia; wydaje się, iż wówczas dotarło to do świadomości znajomej, zwłaszcza, że po balu rozmawiała ze mną, wszystko jej się podobało, a jej dziecko wraz drugim synem, który do przedszkola nie uczęszcza byli do końca dnia w przedszkolu (czyli jeszcze ok. dwie godziny po balu) bez opieki "znajomej"; nasuwa się pytanie, jak mogła troszcząca się o swoje dzieci matka, po takich - jak Pani pisze obserwacjach - pozostawić pod opieką „pseudopedagożek” własne dzieci (w tym jedno, na swoją prośbę) w przedszkolu; należy dodać, iż „znajoma”, przyprowadzała jeszcze swoje dziecko do końca tygodnia, rozmawiając ze mną w tonacji pozytywnej, bez jakiejkolwiek krytyki przedszkola; dopiero dziś (tj. 7 lutego) ją naszła refleksja jak złe to jest przedszkole;
Jest u nas w przedszkolu taki zwyczaj, że wszystkie uroczystości z udziałem naszych dzieci filmujemy; także i bal karnawałowy był filmowany; można tam zobaczyć, czy rzeczywiście dziecko „obżerało” się słodyczami i jak mocne przeciągi panowały w sali i czy faktycznie „pseudopedagożki” „zlały” zalecenia lekarza, a dziecko biegało w kółko (na filmie widać, że dziecko znajdowało się pod opieką swojej wychowawczyni, która siłą rzeczy zwracała uwagę na to, co ono je, a jadło tylko to, co przewidywała dieta - jak zwykle zresztą); gdyby Pani zadała sobie trochę trudu i rzecz sprawdziła, być może nie formułowała by takich ocen; zawsze staram się zrozumieć rodziców, których dziecko choruje i którzy szukają rozmaitych sposobów przyjścia mu z pomocą; nie do zaakceptowania jest dla mnie jednak rozładowywanie własnych emocji („bo zwariuję”), kosztem innych osób; w poście Pani, nasze przedszkole i jego kadra, których atutem od lat jest dobra marka, zostały przedstawione w sposób nikczemny, bez cienia jakichkolwiek dowodów w jednoznacznie negatywnym świetle; każdy człowiek ma prawo do ochrony swojego dobrego imienia, Pani w swoich postach oczerniając kadrę przedszkola naruszyła dobra osobiste pracujących w nim osób; dowodem jest film, który ze względów ustawowych nie może być zamieszczony w internecie, ale może stanowić dowód w sprawie ochrony dóbr osobistych moich i pozostałych pracowników;

Katarzyna Chomka – Walczak – dyrektor przedszkola przy ul. Krzemiennej;

  
donna31
07.02.2011 20:01:04
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 189 #646318
Od: 2011-1-29
Szanowna Pani Dyrektor
Weryfikacją jasnych i konkretnie opisanych w rozmowie ze mną - i chyba również w rozmowie dzisiejszej z Panią - zarzutów mojej koleżanki jest dla mnie wyraźne pogorszenie stanu zdrowia mojego dziecka, którego nie sposób zignorować i nikt, kto zna córkę od dłuższego czasu, nie mógł nie zauważyć jej gorszej kondycji przez ostatni tydzień. Naprawdę wiele czasu zachodziłam w głowę, cóż to takiego się stało, co być może jej nieświadomie podaliśmy, czy też może zaszkodził jej jakiś lek (ostatnio nie wprowadzaliśmy nic nowego). Ma niemal wszystkie zachowania stereotypowe, które miała ostatni raz jakieś pół roku temu i które zniknęły po przestrzeganiu diety. Czy naprawdę w rozmowie ze mną (albo na tym forum, mnie wszystko jedno) zaprzeczy Pani, że Inga jadła słodycze na balu? Z chęcią zapoznam się z filmem, jeżeli go Pani udostępni. Mam tylko nadzieję, że został nagrany od samego momentu przyprowadzenia dzieci do przedszkola. Nieprawdą jest też, że dopiero dzisiaj koleżankę naszła refleksja na temat przedszkola, zapewniam że już wcześniej. Zresztą - gdyby wszystko było tak super, jak Pani to opisuje - dlaczego miałaby zabierać dziecko z takiego przedszkola, gdzie ma tak świetną opiekę? Dlaczego pisze pani o braku dowodów - a relacja koleżanki nim nie jest? Wymyśliła to sobie? Nie widzę podstaw, dlaczego osoba która zna mnie już jakiś czas, miałaby mnie w takiej kwestii okłamywać, szczególnie że dla mnie weryfikacją jej relacji jest zachowanie mojej córki - naprawdę wiele mam tutaj dietuje dzieciaki i wie, jak zachowują się one po podaniu cukrów prostych w takim przypadku - i jak też to wiem, tego się po prostu nie da z niczym pomylić. Jedyne dobre w tym to to, że oddam kał Ingi na posiew, może grzyb się na tyle rozrośnie, że wyjdzie mykogram i będzie lepsza podstawa do dalszego leczenia.
Jeżeli praca mi pozwoli, rano postaram się zadzwonić aby omówić formalności.

  
monikap
07.02.2011 20:05:28
Grupa: Użytkownik

Posty: 11 #646322
Od: 2011-2-3
Każde dziecko przynosi do przedszkola swoje własne śniadanko więc nie piszmy że takie sytuacje miały miejsce w przeszłości ,jest to zwyczajnie niemożliwe.
Moje dziecko nie jest na diecie ,wcześniej kiedy odbieraliśmy pierwszą diagnozę i Synek tkwił "w autyźmie po uszy " myślałam aby wyeliminować z jego diety mleko ,gluten i cukier ale szybko zrezygnowałam z tego pomysłu.Dziś nie ma chyba sensu choć dietka pewnie przydałaby mu się ale innego rodzaju w celu zrzucenia kilku kilogramów .
Na dzień dzisiejszy właśnie dzięki temu przedszkolu moje dziecko pomału opuszcza szpony choroby ( to nie jest pierwsza placówka w której jesteśmy ,ale jedyna która tak naprawdę rozumie potrzeby mojego Przemka ).Ja mam o tyle "lepiej" że Przemuś mówi ,mówi pełnymi zdaniami i każdego dnia "zdaje mi raport " co i jak w przedszkolu ,myślicie że gdybym nie miała zaufania do terapeutów posyłałabym tam swoje dziecko tylko po to aby tylko gdzieś było? Mijałoby się to z celem
  
rombom
07.02.2011 20:11:09
Grupa: Użytkownik

Posty: 3 #646327
Od: 2011-2-7
Moje dziecko chodzi do tego przedszkola już 3 lata i mogę powiedzieć tylko dobre słowa o tej placówce. Sorry, ale nie wierze że dziewczyny nie pilnowały dzieci a tym bardziej pozwalały dziecku na diecie "obżerać się" słodyczami. Nie tylko twoje dziecko jest na diecie i nigdy do tej pory nie słyszałam od innych rodziców zarzutów że się w przedszkolu nie przestrzega diety dziecka, a rozmawiamy prawie codzienne kiedy odbieramy dzieciaki. Zbyt pochopnie i uważam bezpodstawnie wylałaś tyle brudu na przedszkole i kadrę. Nie pisze się takich rzeczy bez rozmowy z terapeutami i wyjaśnieniem całej sytuacji a tego jak zrozumiałam z postów nie zrobiłaś.
  
alosza35
07.02.2011 20:23:43
Grupa: Użytkownik

Posty: 1 #646334
Od: 2011-2-7
    donna31 pisze:

    Szanowna Pani Dyrektor
    Weryfikacją jasnych i konkretnie opisanych w rozmowie ze mną - i chyba również w rozmowie dzisiejszej z Panią - zarzutów mojej koleżanki jest dla mnie wyraźne pogorszenie stanu zdrowia mojego dziecka, którego nie sposób zignorować i nikt, kto zna córkę od dłuższego czasu, nie mógł nie zauważyć jej gorszej kondycji przez ostatni tydzień. Naprawdę wiele czasu zachodziłam w głowę, cóż to takiego się stało, co być może jej nieświadomie podaliśmy, czy też może zaszkodził jej jakiś lek (ostatnio nie wprowadzaliśmy nic nowego). Ma niemal wszystkie zachowania stereotypowe, które miała ostatni raz jakieś pół roku temu i które zniknęły po przestrzeganiu diety. Czy naprawdę w rozmowie ze mną (albo na tym forum, mnie wszystko jedno) zaprzeczy Pani, że Inga jadła słodycze na balu? Z chęcią zapoznam się z filmem, jeżeli go Pani udostępni. Mam tylko nadzieję, że został nagrany od samego momentu przyprowadzenia dzieci do przedszkola. Nieprawdą jest też, że dopiero dzisiaj koleżankę naszła refleksja na temat przedszkola, zapewniam że już wcześniej. Zresztą - gdyby wszystko było tak super, jak Pani to opisuje - dlaczego miałaby zabierać dziecko z takiego przedszkola, gdzie ma tak świetną opiekę? Dlaczego pisze pani o braku dowodów - a relacja koleżanki nim nie jest? Wymyśliła to sobie? Nie widzę podstaw, dlaczego osoba która zna mnie już jakiś czas, miałaby mnie w takiej kwestii okłamywać, szczególnie że dla mnie weryfikacją jej relacji jest zachowanie mojej córki - naprawdę wiele mam tutaj dietuje dzieciaki i wie, jak zachowują się one po podaniu cukrów prostych w takim przypadku - i jak też to wiem, tego się po prostu nie da z niczym pomylić. Jedyne dobre w tym to to, że oddam kał Ingi na posiew, może grzyb się na tyle rozrośnie, że wyjdzie mykogram i będzie lepsza podstawa do dalszego leczenia.
    Jeżeli praca mi pozwoli, rano postaram się zadzwonić aby omówić formalności.

Dobry wieczór.
Od kilku dni czytam słowa nadesłane przez rodziców .... sam jestem ojcem 5 letniego Michała chorego rózwnież na autyzm ....wiem jak choroba ta może zmienić oblicze logicznego myślenia nas samych o sobie , o innych jak i o swoich dzieciach
Pani " Donno ..." z całym szacunkiem wypowiedzi Pani brzmią jak z zeszytu pierwszoklasistki " usłyszałam od koleżanki, koleżanka mi powiedziała, ktoś mi powiedział ..." Gdzie własne przemyslenia poparte dowodami? Gdzie kontakt z Ośrodkiem bo z tego co czytam opiera się On tylko na relacji słownej poprzez forum. " Pójdę jutro, odwiedzę jutro ..., po czym zadzwonię jutro ...." Od kiedy jutro po sobocie to wtorek? i to jeszcze zmieniła Pani zdanie, że zamiast pójść ,... zadzwoni , zasłaniając się pracą zawodową. Dlatego apeluję o rozwagę i mądrość dla nas wszystkich ...cedźmy słowa i wypowiedzi . Wroga mamy w autyzmie a nie w nas samych
Pozdrawiam i życzę miłej nocy.
  
finka
07.02.2011 21:11:01
Grupa: Użytkownik

Posty: 1 #646376
Od: 2011-2-7
Witam
Moje dziecko rowniez uczęszcza do przedszkola na Krzemienna oraz jest na diecie. Nie mam zadnych zastrzezeń do Kadry oraz uwazam ze ta Placowka jest jedna z najlepszych w Szczecinie. Po balu nie nastapiło zadne pogorszenie stanu zdrowia, takze nie sadze zeby jadło jakiekolwiek słodycze. Jezeli w przedszkolu odbywaja sie urodziny, Panie terapeutki zawsze pilnuja zeby moje dziecko nie podjadło słodkości. Mam pełne zaufanie do osob, ktore pracuja w tym przedszkolu.
  
Electra28.03.2024 12:46:43
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 2>>>    strony: [1]2

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » PRZEDSZKOLA I SZKOŁY » UWAGA NA PRZEDSZKOLE PRZY KRZEMIENNEJ

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny