UWAGA na przedszkole przy Krzemiennej
Dziewczyny. Muszę się wygadać i napisać, co nas spotkało, bo zwariuję. Inga od października chodziła do przedszkola dla dzieci z autyzmem przy ul. Krzemiennej. Jak może niektórzy wiedzą, w zeszłym tygodniu zapisałam ją do przedszkola integracyjnego. Okazało się, że bardzo dobrze zrobiłam. Dziś zadzwoniła do mnie znajoma - mama dziecka uczęszczającego do porannej grupy na Krzemiennej. Otóż miała ona takie szczęście, że weszła na salę w trakcie zajęć, konkretnie pół godziny po rozpoczęciu balu karnawałowego w zeszły wtorek. Jej oczom ukazał się następujący obraz - dzieciaki w cienkich strojach, spocone, biegające w kółko, TRZY okna otwarte i przeciąg na maksa, a do tego szwedzki stół z cukierkami, czekoladkami i wafelkami i wszystkie dzieci - W TYM I MOJE DZIECKO - obżerające się tymi słodyczami przy tym stole !!!! Wiecie dobrze wszystkie, jak ważna jest dieta u naszych dzieciaków. Niektóre wiedzą, jak my stajemy na głowie, zeby od lipca Inga nie dostała ani grama cukru. Moja znajoma, która dzwoniła zabrała dziecko z przedszkola. Młody ma kaszel, katar, jest duże prawdopodobieństwo że wyląduje na antybiotyku! Kto otwiera okna w lutym w pomieszczeniu, gdzie są przepocone dzieci??? A ja mam już odpowiedź na to, dlaczego przez ostatnie parę dni Inga biega po ścianach, nie śpi nocami, jest bardziej rozkojarzona, ma poszerzone źrenice. Jedyny plus i zbieg okoliczności, że w środę wprowadziliśmy naprawdę silne probiotyki - CytoFlorę, Enterol, Dicoflor.
Oczywiście nie zostawię tego tak za żadne skarby. W poniedziałek doręczę dyrekcji rezygnację (i tak miałam to zrobić) wraz z kopiami skarg do Wydziału Oświaty UM, Kuratorium Oświaty i CPP. Mam zaświadczenie od dr Sokali, gdzie jest napisane w zaleceniach dieta bg/bm/bc. Panie zlekceważyły te zalecenia. Podczas rozmowy ze znajomą, odparły tylko: wie pani, są różne opinie co do tej diety, jedni mówią, że pomaga, drudzy, że nie... Taka jest świadomość pań z przedszkola specjalnego dla dzieci z autyzmem. Zresztą pani prezes stowarzyszenia, które prowadzi przedszkole już na samym początku mnie oświeciła, że autyzmu się nie leczy, nic się nie da zrobić oprócz przyuczenia dziecka do ośrodka. Nie sądziłam jednak, że w tak oczywisty i bezczelny sposób zignorowane zostaną zalecenia podpisane przez lekarza!
Na pewno wyobrażacie sobie, jak muszę się czuć. Ja i mój mąż.

PS Od razu wrzucę ten post też na forum SDSI, bo tam też ludzie zaglądają i ewentualnie na inne jakie znajdę.


  PRZEJDŹ NA FORUM