chelatacja wg Cutlera
dziennik Ingi Badury
Tym razem jak na razie (tfu tfu) dajemy wszystko o czasie. Żadnych negatywnych reakcji nie ma. I wiecie, co, jest zdecydowanie lepiej. Jakoś tak jakby lepiej umie nam wytłumaczyć różne rzeczy. Np. od paru dni miała takie coś, że jak się dorwała do którejś z naszych komórek to sobie ją kładła na wierzchu dłoni (tak jakby nią balansując). Dla mnie to była nowa stymulacja. Dzisiaj rano znów tak zrobiła, ale popatrzyła na mnie i mówi: mierzę ciśnienie :-) potem wzięła swoje zabawkowe perfumy i zbliżyła do oka mówiąc: zakroplić oczko. Spytałam się wtedy: Ingunia, a kto ty jesteś? A ona odpowiedziała ze śmiechem: babcia :-) (babcia ma chore oko i mierzy sobie milion razy dziennie ciśnienie, fakt). Oczywiście bleblanie jest nadal, ale wyłączyły się zupełnie inne stymulacje. Dalej nie odpowie na wszystkie pytania, trudno jest nawiązać dialog, ale coraz więcej jest takich fajnych, normalnych momentów.
Zaczęliśmy od 9:00 w piątek (korzystając z przerwy w przedszkolu) i skonczymy o 9:00 w poniedziałek.
Miałam plan, aby zawieźć tabletki do podziału do apteki w Zdrojach, która podobno dzieli leki i wsypuje do kapsułek, dopełniając np. skrobią. Ale po pierwsze to ten dopełniacz jest bez sensu (tylko więcej proszku będzie do przełknięcia) a po drugie dopadła mnie paranoiczna obawa, czy oni na pewno dobrze podzielą, bo w sumie nie będzie możliwości sprawdzenia tego w żaden sposób. W efekcie kupiłam wagę apteczną na allegro i będę jednak dzielić sama :-)



  PRZEJDŹ NA FORUM