Metoda opcji w podejściu do dziecka
Jestem właśnie po lekturze B.N.Kaufmana "Przebudzenie naszego syna".
Oto kilka cytatów:
"Nie wiemy, dlaczego twój brat jest taki, jaki jest. Wielu lekarzy, którzy go widzieli, nazywa to, co on robi, zachowaniem autystycznym... co znaczy akurat tylko tyle, że istnieje nazwa dla tego, co Raun robi. Być może Raun nie potrafi w tej chwili sam sobie pomóc. Z jakiejś przyczyny trudno mu na nas patrzeć czy bawić się z nami... Naprawdę, robi co może. Więc kiedy go wołasz i on nie odpowiada, znaczy to tylko tyle, że nie może odpowiedzieć, albo nie wie, jak to zrobić. Nie ma to nic wspólnego z tobą ani z tym, czy cię kocha i czy jesteś dla niego ważna."
"Wysłuchaliśmy wszystkich prelekcji specjalistów, mówiących o beznadziejnej sytuacji i ograniczonej przyszłości. (...)Spotykaliśmy innych rodziców podobnych dzieci. Słyszeliśmy ich protesty i oskarżenia... Udręczenie, poczucie winy, poszukiwania. Widzieliśmy, że nie udało im się uzyskać żadnej pomocy czy rady, która byłaby coś warta. Tradycyjne, negatywne przekonania. Obraz wyczerpania i beznadziei. (...) Dlaczego nie miałaby istnieć jakaś Metoda Opcji, pomocna w dotarciu do takich dzieci jak Raun i w ich edukacji? (...) Będziemy całować ziemię, którą wyklęła nauka i ludzie. Ogarniemy całe piękno naszego syna. Raun stanie się dla nas wspaniałą i wzbogacającą podróżą w głąb własnego człowieczeństwa. Odbędziemy ją wspólnie."
"On wie, kiedy jesteś szczera, a kiedy nie. To część naszej postawy, która emanuje z nas jak zapach, którą przekazujemy tonem głosu, wyrażamy całym ciałem, gestami, ruchami oczu i wyrazem twarzy. Kiedy naśladuję Rauna, niczego nie udaję. Naprawdę się w to wciągam. Przejmuję się. Chcę, by wiedział, że go kocham, że jest taki, jakim być powinien i że naprawdę tak uważam. Więc kiedy się kołyszę, staję się w równym stopniu częścią tego kołysania, jak on sam. Jestem tam dla niego i dla siebie samej... I on o tym wie".
"Dziecko nagle wyrwało się matce i pobiegło prosto do Suzi, która rozwarła ramiona. Niebieskie oczy o bystrym spojrzeniu. Suzi pogładziła ją delikatnie po buzi i zaczęła coś cicho mówić. Dziecko patrzyło Suzi w oczy i przytulało do niej swoją główkę. (...) Pytaliśmy o nią później. Powiedziano nam, że jest dzieckiem autystycznym, z którym niewiele dało się zrobić, ponieważ w ogóle nie interesowało się ludźmi. (...) Niebieskooka dziewczynka. Raun Kahlil. Nie ma dla nich miejsca. Takie małe dzieci, pozostawione własnemu losowi. Są traktowane całościowo, w ujęciu statystycznym. Popycha się je i ciąga, zamiast iść za nimi. Przepełnione smutkiem. Uwięzione do końca życia. Majątek wydawany na opiekę w zakładach. Niewykorzystana energia.(...) Do tych specjalnych małych ludzi można dotrzeć. Ich własny, zamknięty w sobie świat można połączyć z radościami naszego świata. Może i dla nas jest to początek czegoś nowego? Raun Kahlil stał się naszą siłą napędową i nauczycielem nas wszystkich. W każdym z nas występuje to coś szczególnego, co jest darem dla innych."


  PRZEJDŹ NA FORUM